Lipowa, powiat opatowski, dn. 19 października 2018 roku.
Pracownicy gospodarstwa sadowniczego Romana Jagielińskiego (posła I, II, III, IV kadencji Sejmu, byłego wicepremiera, byłego ministra rolnictwa, byłego członka Trybunału Stanu, odznaczonego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski), solidarnie odmawiają podjęcia pracy po tym, gdy dwa dni wcześniej kierownik Edward Wilusz (widoczny na filmie) kolejny raz oszukał ich, obiecując wypłatę zaległych wynagrodzeń w przeciągu kilku najbliższych godzin, a przed końem dnia pracy uciekł, zamykając biuro na cztery spusty.
Tego dnia pracownicy mieli zbierać jabłka dla jednego z kooperantów Jagielińskiego, aby Jagieliński mógł spłacić dług wobec dostawcy środków do ochrony roślin. Wynagrodzenie za ten dzień miało zostać wypłacacone przez kooperanta "pod stołem", na koniec dnia pracy (vide: film).
Pracownicy odmawiają pracy, ponieważ obawiają się, że po zebraniu dla kooperanta reszty jabłek ze 150 ha sadu, nikt nie wypłaci im zaległych pieniędzy.
Większość pracowników (około 60 osób), to obywatele Ukrainy, części z nich właśnie kończą się wizy... a dochodzenie roszczeń w przypadku "śmieciowych" umów o dzieło (z mocno zaniżonymi stawkami) to droga długa, uciążliwa, i -z punktu widzenia obcokrajowca- nie warta świeczki.
Czy właśnie na to liczył właściciel gospodarstwa, Roman Jagieliński?... Że Ukraińcy po prostu pojadą sobie, nie czekając na należne im pieniądze?... Że nie trzeba będzie wypłacić pieniędzy polskim pracownikom, zatrudnionym "na czarno"?
W sprawę zaangażowano prokuraturę, policję, inspekcję pracy, pracownika konsulatu. Ukraińskim pracownikom, zakwaterowanym na terenie gospodarstwa, udzielono pomocy żywnościowej z lokalnego banku żywności (pozbawieni środków do życia Ukraińcy- przypominam: około 60 osób- zastawiali w lokalnym sklepie paszporty w zamian za żywność i -z konieczności- żywili się rybami złowionymi w pobliskim stawie).
(Przepraszam za kiepską jakość filmu- filmowano z ukrytej kamery, telefonem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz